Żelazne zdrowie – mity i fakty

Żelazo jest pierwiastkiem szeroko rozpowszechnionym w przyrodzie, niezbędnym dla funkcjonowania żywych komórek. Na homeostazę żelaza w organizmie człowieka składa się wiele skomplikowanych procesów, z których część nie została jeszcze poznana. Dominującą rolę spełnia tu kontrola wchłaniania. Człowiek nauczył się jednak oszukiwać te mechanizmy, podając preparaty żelaza łącznie ze środkami zwiększającymi wchłanianie, takimi jak np. wit. C.

Zaburzenia w gospodarce żelazem, przejawiające się zarówno pod postacią nadmiaru jak i niedoboru tego pierwiastka, często prowadzą do poważnych chorób. Niedobory żelaza odbijają się w pierwszej kolejności na układzie krwiotwórczym, powodując niedokrwistości. Nadmiar żelaza początkowo odkłada się w naturalnych magazynach (wątrobie, jelicie cienkim, śledzionie i szpiku), a w dalszej kolejności – w wielu innych życiowo ważnych narządach (hemosyderoza), powodując ich uszkodzenie (hemochromatoza), co jest przyczyną wielu poważnych schorzeń z nowotworami włącznie. Według najnowszych badań, w zachodnim „przekarmionym” społeczeństwie z hemosyderozą wtórną (w tym najczęściej jatrogenną), mamy do czynienia znacznie częściej niż się to wcześniej wydawało.

Coraz więcej „nowoczesnych” chorób alopatia leczy najprostszą z metod „odżelaziania”, jaką są znane od najdawniejszych czasów krwioupusty! Nieświadomie naśladuje tu organizm – jednym z głównych mechanizmów samoobrony ciała przed nadmiarem żelaza i równocześnie jednym z wiodących objawów jego nadmiaru jest skłonność do ostrych krwotoków i przewlekłych krwawień (np. krwawień z nosa, dziąseł, minimalnych przewlekłych krwawień z żołądka i dalszych odcinków przewodu pokarmowego, dróg moczowych i. in.) Jest to zarazem wiodący objaw potencjonowanego Ferrum.

Żelazo jest substancją niezbędną do życia prawie wszystkich organizmów, zarówno zwierzęcych, jak i roślinnych. Wiele podstawowych procesów metabolicznych, takich jak synteza DNA, RNA, transport tlenu czy elektronów, przebiega w oparciu o reakcje katalizowane przez enzymy, których niezbędnym kofaktorem są jony żelaza. Regulując transkrypcję kilku genów jony żelaza wpływają na cykl komórkowy, różnicowanie, proliferację. Ich obecność jest także niezbędna do tworzenia osłonki mielinowej oraz wypustek protoplazmatycznych neuronów.

Krótkie omówienie roli i przemian żelaza w organizmie jest niezbędne dla zrozumienia powodów, dla których zewnętrzna ingerencja w czułe mechanizmy regulacyjne (poprzez suplementację cząsteczkowym żelazem, przetoczenia krwi bądź zbyt „odżywczą” dietę) jest szczególnie ryzykowna.

Funkcja żelaza w przemianach metabolicznych wynika z jego własności chemicznych. Występuje ono w dwóch stanach utlenienia: w postaci jonów Fe+2 i Fe+3, dzięki czemu może być i akceptorem, i donorem elektronów.

Z jednej strony pozwala to na regulację wielu przemian metabolicznych na poziomie komórkowym, z drugiej jednak nadmiar tego metalu sprzyja wytwarzaniu reaktywnych form tlenu, działających destrukcyjnie na komórki. Powstające wysoko toksyczne wolne rodniki mają zdolność łatwego reagowania z większością cząstek zawartych w komórkach. Powodują uszkodzenia DNA, upośledzają mechanizmy syntezy białek, lipidów i węglowodanów, indukują proteazy, wpływają na proliferację, a w niektórych przypadkach powodują nawet śmierć komórek.

Widzimy więc, że zarówno niedobór, jak i nadmiar żelaza stwarza poważne zagrożenie dla homeostazy komórki, a tym samym – zdrowia i życia organizmu. Aby zabezpieczyć procesy fizjologiczne przed zgubnym wpływem nadmiaru lub niedoboru tego pierwiastka organizm wyposażony został w czułe mechanizmy regulacyjne. Nie uwzględniają one jednak faktu, że współcześnie żelazo stało się „przysmakiem” i jest podawane codziennie w postaci „pysznych brzoskwiniowych syropków” niemal każdemu małemu dziecku lub, co gorsza, pod postacią zastrzyków albo pośrednio wraz z przetoczoną krwią…

Niestety, kontrola ilości żelaza w ustroju odbywa się głównie za pomocą monitorowania jego absorpcji jelitowej (przez komórki nabłonka dwunastnicy). W płynach ustrojowych utlenione żelazo wychwycone zostaje przez transferynę, która transportuje je do większości komórek w organizmie. Związane z transferyną, przechodzi pierwotnie przez system wrotny wątroby, która jest głównym rezerwuarem tego pierwiastka w ustroju. Stamtąd kierowane jest do pozostałych narządów i tkanek.

W organizmie dorosłego zdrowego człowieka znajduje się około 3-4 g żelaza rozdzielonego pomiędzy pulę hemoglobiny (70%), pulę magazynową (25% – hemosyderyna i ferrytyna w hepatocytach i makrofagach siateczkowo-śródbłonkowych), pulę tkankową (3% – mioglobina, peroksydaza, katalaza) i pulę osoczową (2% – związane lub nie z transferyną).

Transferyna stanowi najważniejszy nośnik żelaza, mimo że związany z nią jest tylko 1% całych zasobów wewnątrzustrojowych tego pierwiastka. W ciągu dnia transferyna transportuje 80% żelaza do szpiku kostnego, gdzie w retikulocytach zachodzi synteza hemoglobiny. Możemy w tym przypadku mówić o obiegu zamkniętym, gdyż większość użytego w tym procesie żelaza pochodzi ze starych erytrocytów rozłożonych przez śródbłonkowe makrofagi w śledzionie i wątrobie.

Nadmiar żelaza usuwany jest częściowo wraz z żółcią, moczem oraz z łuszczącymi się komórkami skóry i jelit, lecz stanowi to jedynie 1 mg dziennie u dorosłego. Ponieważ dzienna absorpcja jelitowa wynosi od 1 do 4 mg, organizm narażony jest z wiekiem na kumulację tego pierwiastka, a proces ten ulega przyspieszeniu w przypadku dodatkowej suplementacji. (Chociaż, patrząc globalnie, niedokrwistość spowodowana niedoborem żelaza jest jedną z częstszych chorób ludzkości, to w krajach wysoko rozwiniętych, w związku z przyjętym modelem odżywiania, nadmiar żelaza występuje częściej niż się przypuszcza).

Najskuteczniejszym sposobem pozbycia się nadmiaru żelaza jest utrata krwi – właśnie dlatego jednym z objawów hemochromatozy są samoistne krwotoki. Kobiety są mniej narażone na „przeładowanie” żelazem dzięki utracie krwi podczas menstruacji. Pozbywają się one nadmiaru tego pierwiastka także podczas ciąży, porodu i laktacji. Jak wynika ze statystyki, te okresowe utraty krwi chronią je przed wieloma poważnymi następstwami kumulacji żelaza. I tak, u kobiet przed menopauzą o połowę rzadziej występują takie poważne schorzenia, jak nowotwory, zawały, czy cukrzyca, a po menopauzie zapadalność na te choroby jest podobna u mężczyzn i kobiet. Niedawno wysunięto hipotezę, że stare powiedzenie „kobiety mają deficyt żelaza, mężczyźni mają go dosyć” należy zmienić na „kobiety mają dosyć żelaza, mężczyźni mają go nadmiar”.

U mężczyzn jedynym dodatkowym mechanizmem pozwalającym na usunięcie nadmiaru żelaza jest związane z wysiłkiem pocenie się.

[Jak to sprytnie zostało pomyślane: kobieta – „stworzona do rodzenia dzieci” – uwalnia się od nadmiaru żelaza przez „płodność”. Mężczyzna powołany do zabiegania o byt rodziny – poprzez pracę fizyczną. W przypadku działania wbrew tym naturalnym mechanizmom (np. hormonalnego blokowania menstruacji), gromadzące się żelazo jak kajdany odbiera wolność, a nawet i życie poprzez groźne choroby.]

Do naturalnych metod regulacji poziomu żelaza w organizmie można zaliczyć także okresowe posty oraz zachowanie prostej diety wegetariańskiej. Żywność roślinna dostarcza trudno przyswajalnego żelaza, więc nie zachodzi obawa przeładowania tym pierwiastkiem. Znana ze zdrowotnych właściwości zielona herbata ma zdolność absorpcji żelaza. Czerwone wino, jakkolwiek zawiera jego niewielkie ilości, to jednak dzięki łączącym się z żelazem pigmentom wydatnie pomaga kontrolować jego poziom. Organizm posiada też szereg pomniejszych mechanizmów pomagających regulować poziom tego pierwiastka. Również pożywienie dostarcza nam naturalnych, łączących się z żelazem pigmentów, które można znaleźć w jagodach, kawie, zielonej herbacie, cebuli i wielu owocach. Kwas fitowy, składnik nasion np. sezamowych czy łusek ryżowych, łączy się z wolnym żelazem, działając jako oczyszczające krew chelatory. Biblijny zakaz spożywania krwi zyskuje więc kolejną podstawę medyczną.

Preparaty zawierające jony żelaza są często stosowane przez lekarzy alopatów[1]. Obecnie niemal każde poczęte dziecko już w życiu łonowym jest narażone na wpływ nadmiaru tego pierwiastka, niemal rutynowo przepisywanego ciężarnym. Typowe dla okresu ciąży rozcieńczenie krwi związane ze zwiększeniem jej objętości jest u większości kobiet błędnie rozpoznawane jako niedobór żelaza i suplementowane jego preparatami. Tymczasem rozcieńczenie krwi stanowi genialny mechanizm nie tylko zabezpieczający prawidłowe ukrwienie macicy i dziecka, ale przy okazji chroniący matkę przed nadmierną utratą ważnych składników krwi (w tym żelaza) podczas porodu. Pozwala też na szybszą redukcję objętości krążącej krwi po porodzie, bez konieczności przeciążania organizmu nadmiarem jej składników – m.in. żelaza. Ale na tym nie koniec: matkom karmiącym znowu zaleca się żelazo, jeśli nie w postaci czystej, to jako wieloskładnikowe „tabletki dla karmiących piersią”. Wchodzi też ono w skład wszystkich odżywek (kaszek, mlek, zupek) dla niemowląt karmionych sztucznie. Jest zalecane – o zgrozo! – zdrowym dzieciom, profilaktycznie.

Oto zaczerpnięty z pewnej ulotki przykład zadziwiającego toku rozumowania:

„Witaminy i minerały dla małych smakoszy Multivitamin[2] – seria preparatów witaminowo-mineralnych dla dzieci”.

Codziennie obserwujemy, jak dzieci rosną i rozwijają się. Ich zdrowie i dobre samopoczucie są w dużej mierze uzależnione od odpowiedniego odżywiania. Dlatego tak ważne jest, by każdego dnia dieta dzieci była bogata w potrzebne im witaminy i minerały. Z pewnością każdy maluch polubi pyszne preparaty witaminowo-mineralne: brzoskwiniowy syrop MULTIVITAMIN i pomarańczowo-cytrynowy proszek do rozpuszczania w saszetkach MULTIVITAMIN 4+.”

 

Oto logika medycyny akademickiej:

Nigdy nie ma pewności, że spożywane posiłki dostatecznie pokrywają dobowe zapotrzebowanie na te składniki. Zwłaszcza, gdy rodzice korzystają z wysoko przetworzonej żywności i często nie mają czasu na przygotowanie pełnowartościowych posiłków. Dodatkowo ulegają maluchom i niestety dają się namówić na kupowanie słodyczy i frytek.”

„Publikowane badania bilansowe wskazują, że w Polsce wiele dzieci odżywia się nieprawidłowo. Może to prowadzić zarówno do jawnych, jak i znacznie częściej utajonych, braków witamin, mikro- i makroelementów. (…)

Niedobory witaminowo-mineralne źle wpływają na stan ogólny dzieci, obniżają ich odporność, kondycję fizyczną i intelektualną.

W takich sytuacjach optymalnym rozwiązaniem jest…”

…czyżby poinformowanie matki o konieczności zastąpienia żywności wysoko przetworzonej dietą naturalną???

„…wzbogacenie diety odpowiednim preparatem wielowitaminowym z dodatkiem m.in. żelaza, wapnia i magnezu”. (Autor jest pracownikiem naukowym renomowanej Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci)”

Tymczasem syropy i tabletki zawierające żelazo mogą być przyczyną zatruć, zarówno przypadkowych, jak i celowych.

W przypadkach ostrych toksyczne działanie nadmiaru wchłoniętych jonów żelaza polega na blokowaniu enzymów metabolizujących kwasy organiczne, co zwiększa stężenie kwasu cytrynowego i mlekowego (kwasica metaboliczna). Jony żelaza mają też bezpośrednie działanie uszkadzające na śluzówkę przewodu pokarmowego, prowadząc do powstawania owrzodzeń i masywnych krwawień. Podstawowym objawem zatrucia żelazem jest ostry nieżyt żołądkowo-jelitowy (nudności, wymioty, uporczywa biegunka), szybko doprowadzający do zaburzeń wodno-elektrolitowych i wstrząsu. Zaburzenia metaboliczne powodują senność, zaburzenia neurologiczne i drgawki oraz zaburzenia oddychania. Masywne zatrucie może prowadzić do zgonu na skutek niewydolności krążeniowo-oddechowej nawet w ciągu 4-6 godzin od spożycia dawki toksycznej. Za dawkę śmiertelną uważa się u dzieci 3-10 gramów żelaza elementarnego, ale niebezpieczne powikłania mogą wystąpić już przy spożyciu 30-40 mg żelaza na kg masy ciała. Tak więc przykładowo dla dziecka ważącego 10 kg dawką niebezpieczną może być już 30-40 mililitrów preparatu żelaza w syropie (w zależności od rodzaju preparatu syrop zawiera średnio 5-10 mg żelaza w 1 mililitrze). Równie niebezpieczne jest zatrucie przewlekłe, choć wtedy negatywne skutki są znacznie bardziej rozciągnięte w czasie.

Przewlekłe zatrucie żelazem.

Wiele pokoleń wyrosło w przekonaniu, że organizm potrzebuje odpowiedniej dawki żelaza. To dlatego troskliwe mamusie karmią dzieci produktami zawierającymi jego duże ilości. Podczas, gdy określona dawka tego pierwiastka jest dla ludzkiego organizmu rzeczywiście niezbędna, jego nadmiar według fachowców może spowodować poważne problemy, takie jak miażdżyca, choroby serca, wątroby (włącznie z marskością), nowotwory, dysfunkcje gruczołów dokrewnych, zaburzenia psychiczne i niektóre skomplikowane infekcje.

Nie wiadomo dokładnie, jaki jest patomechanizm toksycznego działania jonów żelaza. Za prawdopodobny uważa się ich katalityczny wpływ na powstawanie wolnych rodników i peroksydację lipidów błon organelli komórkowych.

O tym, jak niebezpieczne i zgubne w skutkach jest gromadzenie się w ustroju nadmiaru żelaza, wiedzą pacjenci cierpiący na dość powszechnie występującą (10% populacji jest nosicielem odpowiedzialnej za jej wystąpienie mutacji) dziedziczoną recesywnie hemochromatozę pierwotną, która nieleczona prowadzi do rozwoju marskości wątroby i uszkodzenia wielu innych życiowo ważnych narządów. Do identycznych objawów doprowadza się jatrogennie (po transfuzjach, po przedawkowaniu preparatów leczniczych zawierających żelazo, oraz wskutek zwiększonego wchłaniania żelaza z jelita, np. wskutek podawania megadawek witaminy C – powyżej 1 g na dobę). W zachodnim społeczeństwie przyczyną kumulowania się żelaza w organizmie jest, prócz niezwykle rozpowszechnionej suplementacji, po prostu nieumiarkowanie w diecie oraz brak aktywności fizycznej. Wiele badań wskazuje na to, że żelazo jest bez wątpienia jednym z najważniejszych czynników wpływających na proces starzenia i tym samym – długość życia. Z drugiej strony ograniczanie kalorii jest jak do tej pory jedyną udowodnioną (co prawda sprawdzoną tylko na gryzoniach, a w stosunku do ludzi potwierdzoną statystycznie) metodą spowolnienia starzenia. Badania na myszach potwierdziły też, że ilość kumulowanego żelaza wzrasta z ilością spożywanego pokarmu.

Objawy kliniczne kumulacji żelaza (hemochromatozy), zarówno wrodzonej, jak i jatrogennej, częściej dotyczą mężczyzn; u kobiet naturalny mechanizm utraty krwi eliminuje znaczne ilości patologicznie wchłoniętego żelaza, co opóźnia wystąpienie i zmniejsza stopień nasilenia objawów choroby. Dodatkowe czynniki toksyczne, między innymi alkohol czy leki, mogą w znaczący sposób przyspieszyć wystąpienie objawów przeładowania żelazem poszczególnych narządów. Podobnie działają wirusy hepatotropowe (HBV, HCV), czy inne ksenobiotyki. W tych przypadkach, nawet jeśli zawartość żelaza w tkance nie wykracza poza dopuszczalne normy, może dochodzić do niebezpiecznego przemieszczania się jonów żelaza z mało aktywnej puli magazynowej do wysoce reaktywnych cząsteczek wolnego żelaza w cytoplazmie komórek, co wiąże się z narastającą toksycznością tego pierwiastka i bardziej agresywnym postępem procesu chorobowego.

Najczęściej i najszybciej uszkodzeniu ulega wątroba, co w 30-94% przypadków pierwotnej hemochromatozy objawia się marskością, a w konsekwencji często prowadzi do rozwoju raka wątrobowokomórkowego (HCC), który u osób z nadmiarem żelaza występuje 200 razy częściej.

Dowiedziono też, że nadmiar żelaza przyspiesza rozwój miażdżycy tętnic. Szereg obserwacji potwierdziło, że wraz ze wzrostem poziomu żelaza podnosi się poziom cholesterolu (zwłaszcza LDL), wzrasta poziom cukru we krwi, podnosi się poziom trójglicerydów, spada poziom „dobrego cholesterolu”, wzrasta ciśnienie krwi. Nadmiar żelaza w istotnym stopniu zwiększa ryzyko wylewów krwi do mózgu oraz ataków serca; jak się przypuszcza, dzieje się tak poprzez produkcję nadmiernej ilości wolnych rodników, co powodować może tzw. stres oksydacyjny.

„…Toksyczność żelaza i miedzi wiąże się z udziałem tych metali przejściowych w tworzeniu rodnika wodorotlenowego (OH) z H2O2 w tzw. reakcji Fentona. W pracy badano alternatywny szlak powstawania rodników OH, związany z autooksydacją metali.

Przeprowadzone badania pozwalają przypuszczać, że autooksydacja żelaza i miedzi może być źródłem powstawania OH w warunkach fizjologicznych oraz odgrywać istotną rolę w uszkodzeniu serca spowodowanym niedokrwieniem/reperfuzją, jak również w patogenezie miażdżycy.

(fragm. streszczenia pracy doktorskiej dr Norberta Krzysztofa Urbańskiego „Autoksydacja żelaza i miedzi jako źródło rodnika wodorotlenowego”.[3]

Kolejnym problemem jest zachwianie równowagi hormonalnej. Istnieje wiele dowodów na to, że wysoki poziom żelaza wpływa na obniżenie poziomu hormonów wydzielanych przez przysadkę mózgową. Produkcja testosteronu w jądrach zmniejsza się tak bardzo, że może doprowadzić to do impotencji. Żelazo ma również wpływ na pracę tarczycy i nadnerczy. Najbardziej narażone są gruczoły wydzielania wewnętrznego, czego przejawem może być cukrzyca.

Objawem nadmiaru żelaza jest też kardiomiopatia, może również dojść do zapalenia stawów. Przewlekłe zmęczenie może stanowić objaw zarówno nadmiaru, jak niedoboru tego pierwiastka. Wraz ze wzrostem poziomu żelaza następuje zachwianie prawidłowej absorpcji minerałów i witamin, np. cynku, witaminy E i C.

Charakterystycznym objawem dużej jego kumulacji może też być ciemne (brązowe) zabarwienie skóry.

Nadmiar żelaza niewykorzystany do produkcji czerwonych ciałek krwi odkłada się w pierwszej kolejności w wątrobie, a następnie w mózgu. Żelazo zakłóca pracę neurotransmiterów, co może spowodować problemy neurologiczne lub psychiatryczne.

Dr Richardson, szef wydziału psychiatrycznego Uniwersytetu w Saskatchewan twierdzi, że głównym czynnikiem powodującym chorobę Alzheimera jest nadmiar żelaza w mózgu. Dr McLachlan z Uniwersytetu w Toronto stosuje w leczeniu tej choroby desferoksaminę, środek redukujący poziom żelaza, uzyskując wyniki znacznie lepsze niż otrzymywane innymi metodami leczenia.

„…Peptydy β-amyloidowe (Aβ), powstające śródneuronalnie z dużego transbłonowego prekursora, odgrywają kluczową rolę w patomechanizmie choroby Alzheimera. Pozakomórkowe straty Aβ w mózgu stanowią centra tzw. blaszek starczych. Wiązanie Aβ z jonami metali, takich jak miedź, cynk i żelazo, zwróciło uwagę na znaczenie tego typu interakcji w nasileniu choroby (powstawanie reaktywnych rodników tlenowych) lub w spowolnieniu jej przebiegu. Oprócz roli tych metali w normalnym funkcjonowaniu mózgu podkreśla się ich współzależność (kooperatywność i/lub antagonizm). Wśród strategii terapeutycznych wymieniono stosowanie chelatorów (wiązanie z Zn i Cu)  deferoksamina (wiązanie z Fe)….”

Wanda Dobryszycka, Jerzy Leszek, „Rola metali w patomechanizmie choroby Alzheimera”

Żelazo a nowotwory

Udowodnione zostało, że nowotwory do rozwoju potrzebują żelaza. Stwierdzono, że dostarczenie żelaza do komórek nowotworowych przyśpiesza ich wzrost. Już w 1988 roku dr Richard Stevans udowodnił, że wraz ze wzrostem poziomu żelaza zwiększa się zachorowalność na raka. Rak wątrobowokomórkowy (HCC) występuje 200 razy częściej u osób z nadmiarem żelaza w organizmie. Stwierdzono też, że dieta bogata w żelazo może mieć związek z wyższym ryzykiem wystąpienia raka żołądka i przełyku (International Journal of Cancer). Do takich wniosków doszli badacze z Uniwersytetu Stanu Minnesota w Minneapolis. Dokonali oni analizy danych zebranych w grupie 34 tys. kobiet po menopauzie, Stwierdzono, że spożywanie dużych ilości żelaza (przede wszystkim z produktów pochodzenia zwierzęcego) podnosiło ryzyko raka przełyku lub żołądka nawet trzykrotnie, podczas gdy duże ilości cynku chroniły przed jego rozwojem. W analizie uwzględniono również inne czynniki, które mogą mieć wpływ na ryzyko raka górnego odcinka układu pokarmowego, takie jak  wiek, całkowita zawartość kalorii w diecie, spożycie tłuszczów  nasyconych, palenie tytoniu, picie alkoholu, masa ciała i aktywność fizyczna. Zdaniem badaczy, ochronne działanie cynku może wynikać z jego zdolności do neutralizowania wolnych rodników, które przyczyniają się do procesów nowotworowych i starzenia tkanek. Nadmiar żelaza może nasilać procesy utleniania w organizmie i w ten sposób podnosić ryzyko nowotworu.

Upośledzenie odporności i zwiększona podatność na choroby, zwłaszcza wirusowe.

Nadmiar żelaza sprzyja też rozwojowi infekcji wirusowych. Jedna z podstawowych zasad przy wirusowym zapaleniu wątroby brzmi: im mniej żelaza w organizmie, tym lepiej, ponieważ żelazo jest jednym z istotnych składników stymulujących replikację wirusów. Dlatego też w procesie przygotowania do terapii interferonowej lub wręcz podczas takiej terapii stosuje się często kurację odżelazienia. W wielu studiach stwierdzono bowiem, że wysoka zawartość żelaza w organizmie, odkładającego się także w wątrobie, wpływa negatywnie na rokowanie odpowiedzi terapeutycznej na leczenie przeciwwirusowe, w tym także leczenie interferonem. Stwierdzono np., że wyleczenie spontaniczne (samoistne) hepatitis C dokonuje się znacznie częściej wśród tych chorych, których organizmy nie są obciążone żelazem, podczas gdy u osób z wysoką zawartością żelaza nie odnotowuje się takich wyleczeń prawie wcale.

Poza tym udowodniono także, że żelazo powoduje uszkodzenie komórek limfocytów CD4+ i CD8+, co w konsekwencji prowadzi do zaburzeń systemu immunologicznego.

Żelaza najłatwiej pozbyć się można przez upływ krwi, dlatego na przykład wśród kobiet notuje się wyższą częstotliwość wyleczeń z hepatitis C niż wśród mężczyzn, gdyż krwawienie menstruacyjne jest jakby naturalnym środkiem wspomagającym organizm w zmaganiach z wirusami.

Biorąc pod uwagę te obserwacje zaczęto stosować w terapii zapalenia wątroby krwioupusty polegające na upuszczaniu krwi w odpowiednich ilościach i odstępach czasu, co ma na celu przede wszystkim redukcję ilości żelaza. Przypadki utrzymywania w normie wartości wątroby, a przede wszystkim ALAT, jedynie poprzez świadomie i celowo sterowaną gospodarkę żelazem, nie są wcale odosobnione (zob. „Improvement of serum aminotransferase levels after phlebotomy in patients with chronic active hepatitis C and excess hepatic iron.” Am. J. Gastroenterol. 1994;89:986-8)

Stosowanie krwioupustów jest także podstawowym sposobem alopatycznego leczenia innych wynikających z przewlekłego zatrucia żelazem chorób, w tym także hemosyderozy pierwotnej. Podejmuje się też niekiedy próby leczenia farmakologicznego przy użyciu związków chelatujących żelazo, np. desferoksaminy – aczkolwiek uzyskiwane rezultaty są zdecydowanie gorsze niż podczas upustów.

*

*    *

Już w pochodzącej sprzed ponad 200 lat Materia Medica Pura czytamy o następstwach działania żelaza u osób systematycznie pijących wodę zawierającą związki tego pierwiastka: „Rzadko kto może mieszkać w takiej okolicy bez uszczerbku na zdrowiu, codziennie spożywając przeładowaną żelazem wodę. Nawet ci, którzy odżywiają się prawidłowo, chorują na poważne i przewlekłe schorzenia. Często występuje: osłabienie, graniczące z porażeniem całego ciała i jego pojedynczych części, pewne typy gwałtownych bólów kończyn, różnego rodzaju schorzenia jamy brzusznej, wymioty zjedzonym pokarmem w ciągu dnia i nocą, gruźlica płuc i choroby z nią związane, często w połączeniu z odpluwaniem krwi, utrata życiowego ciepła, stłumienie miesiączkowania, poronienia, impotencja, bezpłodność, żółtaczka i wiele innych, rzadkich stanów prowadzących do wyniszczenia.”

J.H. Clarke w swej „Encyklopedii…” słusznie zauważa: oczywiste korzyści, jakie wynikają z podawania czystego żelaza w przypadkach niedokrwistości niechorobowej (niedoborowej), prowadzą do ogromnych nadużyć w stosowaniu tego środka przez lekarzy klasycznych.

Bez wątpienia żelazo można nazwać lekiem „odżywczym” w przypadku pewnych stanów niedokrwistości, ze względu na jego udział w procesach krwiotwórczych. W przypadku niedokrwistości nowotworowej i kiły środek ten, jako suplement, służy często ogromną pomocą. Jednak nie we wszystkich przypadkach niedokrwistości i blednicy wskazane jest Ferrum i nie powinno być ono podawane bez przeprowadzenia analizy różnicowej i uważnej obserwacji. (…)

Także nadmiar żelaza może spowodować niedokrwistość, a czasami, gdy jest ona już obecna, może spowodować jej nasilenie. Z typem niedokrwistości wywołanej przez żelazo spotykamy się częściej niż nam to się wydaje…

Poznaj związek żelaza z nadmiarem homocysteiny, przeczytaj: „Pigułka czy miłość”.

 


[1]  Nie bez znaczenia jest tu prowadzony przez koncerny farmaceutyczne agresywny marketing. Oto przyład pierwszy z brzegu:

Agencja Reutera alarmuje w notatce z 9. 03. 2007:  Amgen Inc. and Johnson & Johnson płaci lekarzom co roku – w majestacie prawa –  setki milionów dolarów w zamian za przepisywanie przeciwanemicznych suplementów, których składniki, jak dowodzą najnowsze badania, mogą być niebezpieczne nawet przy powszechnie stosowanych zwykłych dawkach. (New York Times)

 

[2] Nazwę leku zmieniono.

 

[3] Relacje pomiędzy nadprodukcją wolnych rodników w wyniku akceleracyjnego współdziałania niektórych leków, w tym antybiotyków, i jonów żelazowych były dyskutowane wcześniej na łamach HP (Nr 4/1999).