Pneumokoki cz.1

Pneumokoki – groźni wrogowie czy sprzymierzeńcy?

Producenci szczepionki przeciw pneumokokom prowadzą agresywne kampanie reklamowe, stosując metodę zastraszania i szantażu emocjonalnego („jeśli kochasz swoje dziecko, to musisz kupić tę szczepionkę”). Tymczasem zasadność oraz wydźwięk moralny tych kampanii zostały zakwestionowane przez Rzecznika Praw Dziecka oraz Głównego Inspektora Farmaceutycznego, których oburzyły techniki sprzedażowe, jakimi posługują się koncerny.

Przykładem może być głośna akcja „Stop pneumokokom”. Jej patronem było między innymi (sic!) Centrum Zdrowia Dziecka.[1]Rzecznik Praw Dziecka zarzucił akcji, że ta kreuje się na kampanię społeczną, pomimo że jest przedsięwzięciem czysto komercyjnym. Jedna z reklam (przedstawiająca umierające dziecko) została wycofana, ponieważ łamała polskie prawo – zachęcała do kupienia leku, który jest wyłącznie na receptę. Ponadto reklama miała na celu wywołanie strachu u odbiorcy (Wikipedia). Metoda roztaczania przerażających wizji straszliwych konsekwencji, jakie czekają osobę, która nie kupi oferowanego produktu czy usługi, z wielką skutecznością stosowana była już w średniowieczu. Najpierw przedstawiano mrożącą krew w żyłach wizję piekielnych męczarni. Potem podsuwano proste i skuteczne rozwiązanie – zakup odpustu. Te przynamniej nie miały efektów ubocznych, nie licząc pustego portfela.

Inną metodą wmuszania niepotrzebnych szczepień jest manipulacja danymi. Przykładem może być akcja prowadzona z grantu edukacyjnego przez innego producenta. W opisie linku do akcji w wyszukiwarce google czytamy „Szczepię, bo kocham”.[2] (Choć już po wejściu na stronę, ze względów prawnych wyświetla się tylko „Szczepię, bo…” i rysunek serduszka z mamusią przytulającą niemowlę). W artykule „Bezpieczeństwo szczepień” czytamy na tejże stronie, że szczepionka ma potwierdzone bezpieczeństwo, bo nie zawiera rtęci i nie powoduje autyzmu. To prawda, tylko że nikt nigdy nie zarzucał szczepionce na pneumokoki zawierania rtęci i wywoływania autyzmu, lecz powodowanie innych ciężkich powikłań włącznie ze zgonem, o czym informacja znajduje się w ulotce. To tak, jakby powiedzieć że arszenik jest bezpieczny, bo nie powoduje np. zawału serca.

Dalej czytamy, że badania kliniczne potwierdziły bezpieczeństwo szczepionki, ponieważ dowiodły, że liczba odczynów poszczepiennych u dzieci jest zdecydowanie mniejsza od liczby poważnych powikłań spowodowanych przejściem zakażenia. Jest to kolejna manipulacja. Dane powinny być odniesione do populacji, czyli trzeba by porównać, ile było poważnych powikłań po zakażeniu pneumokokami w przypadku wybranej populacji nieszczepionej, np. 100 000 dzieci w okresie przed wprowadzeniem szczepień, biorąc pod uwagę niewielką zapadalność 1,8 na 100 000 (!!!) – a jaka była ilość odczynów poszczepiennych w podobnej populacji po wprowadzeniu szczepień, biorąc pod uwagę ich masowość, np. 800 000 zaszczepionych/100 000 dzieci, oraz częstość powikłań: 1 na mniej niż 10 zaszczepionych dzieci (!!!) Daje to stosunek możliwości powikłań po szczepieniu w krajach, gdzie szczepienia są powszechne, w stosunku do powikłań po chorobie rzędu 80 000 powikłań po szczepieniach : 1,8 powikłań po chorobie (i to, gdyby każde chore dziecko miało powikłania, a przecież tak nie jest).

Oczywiście kolejną manipulacją jest zmiana nazewnictwa: zapalenie mózgu po chorobie to powikłanie, a po szczepieniu – to niepożądany odczyn. Zawsze brzmi trochę mniej groźnie.

Zasadnicze wątpliwości budzi fakt, że wszystkie te akcje prowadzą sami producenci. Jak wykluczyć ryzyko, że pod pozorem szczytnej idei chcą oni po prostu zarobić na sprzedaży swojego produktu, jakim jest szczepionka?

Kolejny punkt podważający zasadność podawania tej szczepionki, to opinie specjalistów, którzy obalają przekonanie o tym, że zagrożenie ze strony pneumokoków ogólnie się zwiększyło, w związku z czym istnieje potrzeba szczepień.

Największą jednak wątpliwość budzi fakt, że pneumokoki to powszechny składnik fizjologicznej flory komensalnej (pozostającej w symbiozie z naszymi organizmami). W stanie równowagi biologicznej nie tylko jest niezjadliwy, ale wręcz pożyteczny.

Co to jest pneumokok?

Pneumokok to należąca do paciorkowców bakteria tlenowa o wprowadzającej wiele zamieszania nazwie systematycznej Streptococcus pneumoniae czyli dwoinka zapalenia płuc.

Została ona tak nazwana przez swego odkrywcę, ponieważ po raz pierwszy wyizolował ją od pacjenta chorego na zapalenia płuc. Wbrew nazwie, może wywoływać różnego rodzaju inne zakażenia, np. ostre zapalenie zatok, zapalenie ucha środkowego, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, zapalenie szpiku, zapalenie stawów, zapalenie wsierdzia, zapalenie otrzewnej, zapalenie osierdzia, tkanki łącznej i ropień mózgu.

Bakteria ta wydaje się więc wysoce niebezpieczna, a jednak w swej podstawowej formie jest całkowicie niezjadliwa, jej obecność na śluzówkach wydaje się wręcz korzystna. Mimo ogromnego rozpowszechnienia u ludzi, jej nosiciele wcale nie chorują. Nie tylko nie chorują, ale – częściowo właśnie dzięki niej – pozostają zdrowi, gdyż pneumokoki – co się przemilcza – współżyją z nami od tysięcy lat, tworząc wraz z innym bakteriami naszą pierwszą linię obrony, stanowiąc składnik tzw. odporności nieswoistej. Czy to możliwe?

Pneumokoki – groźni wrogowie czy sprzymierzeńcy?

Skóra i błona śluzowa to miejsce niezwykłego styku organizmu i świata zewnętrznego. Równocześnie to pierwsza i najważniejsza linia obrony przed wnikaniem ze środowiska do organizmu wszelkich drobnoustrojów, zanieczyszczeń, alergenów, zarodników grzybów, pasożytów itp. Nasze śluzówki (genialny wynalazek), to 300 m kw. pola nieustannie toczącej się walki. Walki pomiędzy naszymi sprzymierzeńcami i wrogami.

Któż to są ci sprzymierzeńcy?

To nasze paciorkowce, gronkowce, meningokoki, maczugowce i wszelkiej maści różne inne groźnie nazwane bakterie, które tak usilnie staramy się wytępić, sterylizując nasze ciała i otoczenie rozmaitymi „przeciwbakteryjnymi” kosmetykami, środkami czystości a także podawanymi wewnętrznie antybiotykami.

Poznaj bakterie, które mieszkają w Tobie.

 

W 1928 Frederick Griffith wykazał występowanie transformacji żywych, nieszkodliwych pneumokoków do postaci zdolnej wywoływać śmiertelną chorobę[4].

Poddawanie pneumokoka niekorzystnym warunkom (np. kontaktowi z antybiotykiem) powoduje wzbudzenie u niego mechanizmów powodujących wytworzenie otoczki, która zabezpiecza go przed szkodliwymi wpływami, w tym także niektórymi mechanizmami naszego układu odporności. Bakterie, które utraciły zdolność tworzenia otoczki, mogą ją nabyć od innych szczepów na zasadzie tzw. transdukcji.[5] Szczepy bezotoczkowe nie są patogenne[6]. Jednym z mechanizmów oporności na antybiotyki jest też wytworzenie pomp błonowych, wypompowujących lek z komórki. Z roku na rok coraz mniej antybiotyków działa na pneumokoki. Proces ten potęguje wzajemna komunikacja bakterii i przekazywanie sobie wytworzonych mechanizmów na zasadzie wspomnianej wcześnie transdukcji.

Kto kogo pokona, bakterie nas, czy my bakterie? Kto przetrwa – bakterie, które dzięki swym niesamowitym mechanizmom błyskawicznego przystosowywania się przeżyły najbardziej ekstremalne warunki pierwotnej Ziemi a dziś znajduje się je zarówno na biegunie, jak i w kraterach wulkanów, czy my, którzy giniemy już przy najmniejszych wahnięciach temperatury i innych warunków środowiska, bo mamy zbyt skomplikowaną naturę?

Liczba szczepów antybiotykoopornych z roku na rok wzrasta.[7]

Nie można zapomnieć, że wszystkie procesy w przyrodzie mają charakter dynamiczny i przypominają chodzenie po linie. Wszystko działa dobrze, dopóki udaje się balansować, zachowując równowagę. Flora fizjologiczna nie ma stałego składu. Błona śluzowa nieustannie ulega kolonizacji i dekolonizacji, jedne gatunki znikają, ich miejsce zajmują inne, nieustannie toczy się walka na trzech liniach:

  • wewnętrzny organizm/bakterie komensalne
  • bakterie komensalne/„obcy przybysze”
  • jedni komensale przeciwko innym.

Właśnie ten trzeci mechanizm zaburzają najczęściej antybiotyki: poprzez zakłócenie stosunków ilościowych i jakościowych w niszy ekologicznej, jaką jest skóra czy śluzówka, doprowadzają do nadmiernego rozplemu niektórych gatunków, co również zagraża inwazją. Dzieje się tak dlatego, że antybiotyk nigdy nie doprowadza do sterylizacji organizmu, a jedynie zabija wybrane drobnoustroje. Jeśli np. zniszczy paciorkowca, który wywołał anginę, to przy okazji zabije też pewną liczbę innych bakterii komensalnych o podobnej do niego budowie, a że przyroda nie znosi próżni, powstałe miejsce natychmiast zasiedlą nowi mieszkańcy, w pierwszym rzędzie potomstwo tych, którzy już tam bytują, np. gronkowców, albo grzyby Candida (o których tyle się teraz mówi, a mało kto wie, że są one dla nas pożyteczne. Cały problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy nadmiernie się rozmnożą, przejmując kontrolę nad całą niszą).

W przypadku zaburzenia równowagi w niszy lub/i osłabienia odporności organizmu (obie te sytuacje są następstwem antybiotykoterapii), każda bakteria komensalna może stać się patogenną. Równocześnie, gdybyśmy pozbyli się wszystkich bakterii ze śluzówki, natychmiast zginęlibyśmy, a to dlatego, że nasze „rotwailery dobrze znamy” (nasz układ odporności potrafi je utrzymać w ryzach), natomiast powstałe miejsce natychmiast zajmą nieznani nam „obcy”, których miliardy fruwają w powietrzu i bytują w naszym otoczeniu. Zanim ich oswoimy (czyli wytworzymy przeciw nim odporność), może już być po nas.

Zresztą warto wiedzieć, że komensale nie tylko chronią nas przed innymi bakteriami. Są też one mikrofabrykami produkującymi szereg niezbędnych dla życia substancji. Bakterie jelitowe są np. głównym dostarczycielem ważnych witamin i mikropierwiastków, a wraz z grzybami stanowią potężne narzędzie detoksykacji i niezwykle ważny składnik odporności nieswoistej. Bakterie bytujące na śluzówce pochwy wytwarzają kwas mlekowy – naturalnego zabójcę obcych mikroorganizmów. Potężną bronią bakterii są bakteriocyny – substancje o działaniu przeciwbakteryjnym, takie jak np. kolicyna wytwarzana przez pałeczki Escherichia coli, czy też saliwarycyna produkowana przez paciorkowca (Streptococcus salivarius), która hamuje wzrost innych paciorkowców odpowiedzialnych za próchnicę zębów.

Czytaj dalej: Pneumokoki cz. 2


[1] http://www.zdrowie.com.pl/rodzina/dzieci/_20050930585/

[2] http://pneumokoki.pl/szczepienia/znaczenie_szczepien_ochronnych/szczepionki_dla_dzieci_maja_po/

[3] „Mikroflora fizjologiczna człowieka”, Danuta Dzierżanowska, Zakład Mikrobiologii i Immunologii Klinicznej. Instytut „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka” 2009

[4] Avery OT, MacLeod CM, and McCarty M. Studies on the chemical nature of the substance inducing transformation of pneumococcal types. „J Exp Med”. 79, s. 137-158, 1944

[5] Mikrobiologia i choroby zakaźne. Gabriel Virella. Wydanie I polskie. ISBN 83-85842-59-4. Strona 124-126

[6] Mikrobiologia i choroby zakaźne. Gabriel Virella. Wydanie I polskie. ISBN 83-85842-59-4. Strona 124-126

[7] Koiuszko S., Białucha A., Gospodarek E. [The drug susceptibility of penicillin-resistant Streptococcus pneumoniae]. „Med Dosw Mikrobiol”. 59. 4, s. 293-300, 2008. PMID 18416121