Zaburzenia odżywiania cz. 4

BULIMIA NERVOSA

Mianem tym określa się szereg następujących po sobie epizodów niekontrolowanego objadania się połączonych z następującymi zachowaniami kompensującymi (prowokowanie wymiotów, stosowanie lewatywy itp.), a rozdzielonych okresami stosowania mniej lub bardziej rygorystycznej diety.

Typowa bulimiczka to kobieta młoda, zwykle szczupła lub nieznacznie zaokrąglona, zadbana. Sprawia wrażenie pewnej siebie, jest ambitna i przebojowa. „Za tymi pozorami skrywa się jednak człowiek głęboko wątpiący, niezdolny do akceptacji ani siebie ani własnego ciała, usiłujący nieustannie przypodobać się rozmówcy w obawie przed bólem odrzucenia. Odczuwa boleśnie rozdźwięk pomiędzy pozorami a rzeczywistością i ma uczucie życia
w ciągłym kłamstwie. Niezdolna do dokonywania wyborów ani sprecyzowania kierunku, w którym podąża, bulimiczka jest skłonna do nagłych zmian planów życiowych. Zamyka się często w sytuacjach »tymczasowych«, które przeobrażają się w bezterminowe. Jej decyzje, zwykle nieprzemyślane i podjęte pod wpływem gwałtownego impulsu, najczęściej są zmieniane. Wobec innych jest zaborcza i spragniona aprobaty, lecz równocześnie lęka się nawiązania zbyt intymnych stosunków. Gdy zaburzenia osobowości się pogłębią, może ulegać okresowo odruchom spoza sfery odżywiania: popadać w kleptomanię, nimfomanię, narkomanię, ciągi alkoholowe, próby samobójcze i napady agresji…” (G. Apfeldorfer)

Typowy atak bulimiczny poprzedza okres narastającego i zwykle nieuzasadnionego okolicznościami zewnętrznymi napięcia. Następnie świadomość ulega ograniczeniu i czemuś w rodzaju dysocjacji;
z jednej strony chora jest w pełni świadoma tego, co się z nią dzieje, z drugiej – nie ma zupełnie kontroli nad przebiegiem zdarzenia.

Na początku przez chwilę walczy z sobą, co dodatkowo nasila napięcie, po czym wszelkie hamulce puszczają – „świadoma” część osobowości ma wprawdzie poczucie winy i wyrzuty sumienia, ale równocześnie ta druga część doznaje niesamowitej ulgi i odprężenia. Często chore mają wrażenie nierealności, jakby odgrywały jakąś rolę we śnie, będąc świadomymi, że jest to tylko sen. Podczas napadu bulimii, podobnie jak w czasie ciągu alkoholowego, obserwujemy samonapędzające się sprzężenie zwrotne dodatnie.

„ –   Dlaczego pijesz?

–       Bo się wstydzę!

–       Czego się wstydzisz?

–       Wstydzę się, że piję.”

(A. Saint Exupery „Mały Książę”)

Bulimik funkcjonuje zgodnie z zasadą „wszystko albo nic” i po najmniejszym nawet odstępstwie od diety „idzie na całość”. Podczas napadu pożera nieprawdopodobne ilości pożywienia, nierzadko nie zważając ani na walory zdrowotne i smakowe ani na świeżość bądź apetyczność „potraw”. Generalnie spożywane produkty należą zazwyczaj do kategorii „zakazanych” – na co dzień usuniętych z jadłospisu. „Doświadczone” bulimiczki starają się nie gromadzić w domu jedzenia, wiedząc, że zaskoczone przez atak mogą jeść rzeczy zamrożone, na wpół surowe, a nawet resztki z kosza na śmiecie.

Alkoholikowi w końcu urywa się film, bulimikowi – niestety nie. Po ataku przychodzi dotkliwa frustracja,  na którą jedynym sposobem zdaje się być jak najszybsze opróżnienie żołądka przez sprowokowanie wymiotów. Do innych zachowań kompensacyjnych należą: stosowanie rygorystycznej diety, przyjmowanie środków odwadniających, przeczyszczających i „odchudzających”, stosowanie lewatyw oraz wyniszczających ćwiczeń fizycznych, picie alkoholu, przyjmowanie narkotyków itp. Każdy napad pogłębia przygnębienie i rozpacz, a na to najlepszym lekarstwem zdaje się być jedzenie. Pacjentka miota się więc beznadziejnie między depresją a obżarstwem,
a wszystko to – samotności i ukryciu za pozorami normalności i szczęścia.

Kryteria diagnostyczne bulimia nervosa

Klasyfikacja zaproponowana przez Amerykańskie
Towarzystwo Psychiatryczne (DSM IV 1994)

A.  Powtarzające się epizody gwałtownego objadania się. Epizod objadania się charakteryzuje się:

      –     jedzeniem w krótkim czasie (np. w ciągu 2 godz.) ilości jedzenia, która dla większości osób jest zdecydowanie za duża, aby można ją było zjeść w tym czasie i w podobnych okolicznościach,-     poczuciem braku kontroli nad jedzeniem w trakcie epizodu (na przykład odczucie, że nie może przestać jeść lub zapanować nad ilością i sposobem jedzenia).

B.   Stosowanie nawracających nieprawidłowych zachowań kompensacyjnych służących zapobieganiu przyrostowi masy ciała, takich jak:

      –     prowokowanie wymiotów; nadużywanie środków przeczyszczających, diuretyków, lewatyw i innych,

      –     poszczenie,

      –     intensywne ćwiczenia fizyczne.

C.   Zarówno epizody objadania się, jak i nieprawidłowe zachowania kompensacyjne występują przeciętnie co najmniej dwa razy na tydzień przez trzy miesiące.

D.  Samoocena wyznaczona głównie przez kształt
i wagę ciała.

E.   Zaburzenie to nie występuje w przebiegu anorexia nervosa.

Wyodrębnione typy:

Typ „przeczyszczający” (purging type): w przebiegu epizodu bulimia nervosa dochodzi do regularnego prowokowania wymiotów lub używania środków przeczyszczających, odwadniających lub lewatyw.

Typ „nieprzeczyszczający” (nonpurging type):
w przebiegu epizodu bulimia nervosa dochodzi do stosowania takich nieprawidłowych zachowań kompensacyjnych, jak poszczenie lub uprawianie intensywnych ćwiczeń fizycznych, bez regularnego stosowania wymiotów lub nadużywania środków przeczyszczających, odwadniających lub lewatyw.

 

Diagnoza różnicowa wymiotów występujących

w przebiegu bulimia nervosa

(wg Hertl, 1993; Nelson, 1994)

1.   Choroby zakaźne.

2.   Choroby układu nerwowego oraz stany podrażnienia układu nerwowego przebiegające z podwyższeniem ciśnienia śródczaszkowego.

3.   Wady rozwojowe oraz inne niezakaźne choroby przewodu pokarmowego.

4.   Choroby metaboliczne i zatrucia.

5.   Inne niż bulimia nervosa uwarunkowane psychicznie przyczyny napadów żarłoczności i zachowań kompensacyjnych (wg DSM IV):

      –     anorexia nervosa,

      –     depresja endogenna,

      –     zaburzenia czynnościowe o charakterze nerwicowym,

      –     wymioty nawykowe
.

 

Zaburzenia odżywiania cz. 3

OTYŁOŚĆ

Otyłością nazywamy stan nadmiernego gromadzenia tłuszczu w ustroju. Medycyna klasyczna oferuje czytelną definicję i najrozmaitsze klasyfikacje, jednak rzeczywiste przyczyny choroby trapiącej 1/5 ludzkości nadal pozostają niejasne. Jak na razie więcej teorii obalono, niż potwierdzono. I tak:

–    badania amerykańskie wykazały, że osoby otyłe nie cechują się zwiększonym wchłanianiem składników pokarmowych w jelitach,

–    u osób otyłych niedoczynność tarczycy nie występuje częściej niż u pozostałych,

–    u osób otyłych nie stwierdzono również mniejszego, w porównaniu z osobami szczupłymi,
zapotrzebowania energetycznego organizmu (S. Abraham). Stwierdzono natomiast w próbach z podwójnie znakowaną wodą, że dwie trzecie badanych regularnie zbyt nisko oceniało ilość spożywanego jedzenia. Wiadomo, że osoby otyłe często podjadają między posiłkami, po czym natychmiast zapominają, że cokolwiek zjadły lub wypiły,

–    twierdzi się, że w przypadku niektórych osób skłonność do otyłości jest dziedziczna, jednak samo stwierdzenie tego faktu nie wyjaśnia, dlaczego osoby te są otyłe. Otyłość towarzyszy im od najwcześniejszego dzieciństwa, mają też one otyłych krewnych. Trudno jednak ostatecznie rozstrzygnąć, w jakim stopniu jest to efekt dziedziczenia, a w jakim – nawyków związanych z jedzeniem. Grubi rodzice mogą mieć grube dzieci dlatego, że rodzina lubi jeść i je dużo: żywność i jedzenie uważane są w tych domach za pożądaną przyjemność towarzyską. Być może genetyczna przyczyna otyłości związana jest z tym, że pewne osoby mają silniejsze odczucie głodu i wolniej się nasycają. Jednak genetyczne podłoże daje się udowodnić wyłącznie w przypadku otyłości wtórnej (patrz tabl. na str. 17), stanowiącej marginalny procent wszystkich przypadków.

Otyłość większości ludzi zdaje się nie mieć takich uwarunkowań. Zaczynają tyć w okresie dojrzewania lub później i można ich podzielić na dwie grupy:

1)  osoby, które lubią jeść i tyją, bo jedzą za dużo,

oraz

2)  osoby, które wpadają w nawyk przejadania się, będący reakcją na problemy emocjonalne i psychiczne, przy czym zachowanie wielu osób pasuje do obu wzorców.

Podsumowując: przyczyny, dla których ludzie stają się otyli, nie są dobrze poznane, ale na pewno osoby te musiały spożyć więcej energii niż spaliły. Generalnie należy stwierdzić, że człowiek tyje, gdy ilość energii spożytej netto, przewyższa ilość spalonej energii netto inaczej mówiąc – osoba je zbyt dużo.

Jak należałoby się spodziewać, wyniki leczenia choroby, na temat przyczyn której wiedza jest tak skąpa „…są równie mizerne, a oceny takiej dokonano na podstawie wieloletnich obserwacji…” (F. Kokot)

Klasyczne metody leczenia otyłości są wyraźnym odzwierciedleniem niezrozumienia przyczyny problemu.

Istotne jest tu następujące stwierdzenie: „tendencja do zwiększania masy tkanki tłuszczowej (czyli jedzenia zbyt dużo – przyp. red.) istnieje nawet wówczas, gdy osobnik otyły zmniejszy swoją wagę do wartości prawidłowej” (F. Kokot)

Jest to potwierdzeniem faktu, że jedynym skutkiem klasycznego leczenia otyłości jest stłumienie – stąd tak ogromna skłonność do nawrotów.

 

Klasyczne sposoby leczenia otyłości

(wg S. Abraham, D. Llewellyn-Jones):

1.   Jeść mniej, opierając się ochocie na jedzenie. (To zupełnie tak, jakby przed spragnionym postawić szklankę chłodnej wody i namawiać go, by walczył z chęcią jej wypicia. Nietrudno wyobrazić sobie, że jeśli taki człowiek dorwie się w końcu do wody, wypije prawdopodobnie dwa razy tyle, ile by wypił na początku. Tak więc wszelkie narzucone ograniczenia dietetyczne to u osób podatnych najprostsza droga do zachowań parabulimicznych i bulimii, a w skrajnych przypadkach nawet anoreksji – przyp. red.).

2.   Oprócz diety stosować regularną intensywną gimnastykę. (Niezależnie od innych aspektów, sposób ten jest mało efektywny – jak wiadomo spalenie 1 kg tkanki tłuszczowej wymaga 200 km marszu! A pomyślmy przy tym, jak taki marsz zaostrza apetyt!)

3.   Zadrutowanie szczęk !!! Metoda polega na zdrutowaniu zębów trzonowych tak, aby można było otworzyć usta tylko na ok. 1,5 cm, co w znacznym stopniu utrudnia jedzenie. Przy czym, jak podają autorzy, po zdjęciu odrutowania, należy koniecznie podtrzymać dietę odchudzającą ze względu na duże ryzyko wystąpienia napadów niepohamowanego jedzenia, powodujących szybki przybór na wadze.

      W Wielkiej Brytanii Zespół Badań nad Żywieniem zaleca specjalne urządzenie, które ma pomóc pacjentowi spełnić ten warunek: w dniu, w którym usuwa się odrutowanie, zawiązuje się nylonowy sznureczek wokół talii pacjenta uniemożliwiający przytycie!!! (bez komentarza)

4.   Metody chirurgiczne:

      a)   zespolenie omijające jelito czcze z krętym – operacja przed 40 laty bardzo popularna, okrzyknięta jako niezwykle skuteczna, obecnie zarzucona z powodu poważnych skutków ubocznych, w tym także śmiertelnych,

      b)   zespolenie omijające żołądek – podobne ryzyko powikłań,

      c)   zmniejszenie pojemności żołądka – wydaje się, że ryzyko powikłań jest mniejsze, ale też okres obserwacji jest tu krótszy,

      d)   „balon żołądkowy”, który okrzyknięto początkowo kamieniem milowym w leczeniu otyłości (podobnie jak zespolenie omijające jelito czcze z krętym!); wkrótce jednak zaczęły napływać doniesienia o poważnych skutkach ubocznych z perforacją żołądka włącznie.

Pewien postęp w leczeniu otyłości zdają się zapowiadać przeprowadzane w ostatnich latach coraz szersze badania psychologiczne, których wyniki coraz wyraźniej wykluczają zasadność czysto fizjologicznego podejścia do problemu. Stwierdzono mianowicie, że blisko połowa osób z nadwagą wykazuje zachowania zbliżone do zachowań bulimików o wadze normalnej, z tą tylko różnicą, że nie występują u nich typowe dla bulimii zachowania kompensacyjne. Coraz więcej uwagi zaczęto więc poświęcać psychologii otyłości. Zwolennicy psychoanalizy zwrócili uwagę, że osoby podatne na otyłość i bulimię łączy typowy „oralny” charakter, przejawiający się osłabieniem zewnętrznych granic i „brakiem wnętrza”; inaczej mówiąc – niedojrzałością, a za tym silną zależnością od innych i świata zewnętrznego. Psychologia eksperymentalna określiła ten typ mianem „eksternalisty” czyli osoby zewnątrzsterownej, pozostającej pod silnym wpływem świata zewnętrznego. Osobę taką charakteryzuje pewna typowa postawa określona przez badaczy mianem hiperempatycznej. Polega ona na nadmiernej wrażliwości na otoczenie, zbyt wysokiej ocenie otaczającego świata przy równoczesnym niedocenianiu siebie samego. Podmiot hiperempatyczny postrzega świat zewnętrzny jako jedyne źródło siły witalnej, ale jednocześnie – z tego właśnie powodu – jako zagrożenie własnej integralności. Traktujący siebie jako pustą powłokę hiper-empatyk, by odzyskać poczucie istnienia, rozpaczliwie poszukuje innych i gotów jest na wszelkie kompromisy w zamian za akceptację. Do zachowania poczucia tożsamości niezbędne jest mu stałe utrzymanie wysokiego poziomu pobudzenia, toteż kiedy tylko koncentracja na otaczającym świecie słabnie, zaraz pojawia się uczucie wewnętrznej pustki. Występujący wówczas lęk przybiera często postać zatarcia wizerunku ciała, strachu przed śmiercią, poczucia unicestwienia. Takie momenty sprzyjają przekroczeniom diety prowadzącym od zwykłego „podjadania” do bulimii. Dostarczając ciału silnych wrażeń wzrokowych, węchowych, smakowych, mięśniowych i uczucia sytości, jedzenie pobudza wspomnienia i działa jako środek podtrzymujący poczucie istnienia (podobnie nieumiarkowane „bulimiczne” zakupy, kleptomania, taniec, jogging, seks, narkomania, akty przemocy wobec siebie i innych itp.).

Aby jednostka hiperempatyczna porzuciła opisaną postawę, musi nauczyć się „znajdować szczęście w samym sobie”. Zmiana przyzwyczajeń nie zostanie wprowadzona w życie, dopóki sam podmiot nie ulegnie przemianie; działania, o których podjęciu nie decydujemy w głębi własnej duszy, z pełnym przekonaniem, budzą wewnętrzny sprzeciw i są nieskuteczne.

Takie podejście dało początek nowym metodom terapii otyłości. Odtąd nadmierny apetyt (skutkujący otyłością) zaczyna być traktowany podobnie jak inne uzależnienia. Powstają ośrodki leczenia otyłości zorganizowane na wzór ośrodków leczenia alkoholizmu: celem terapii jest tu w pierwszym rzędzie przestrojenie organizmu na poziomie psychicznym. Na całym świecie tworzą się grupy samopomocy (na wzór stowarzyszeń Anonimowych Alkoholików – AA), nazywane Strażnicy Wagi. Na tym samym poziomie działa homeopatia, zdolna złagodzić psorę (bo czymże innym jest hiperempatia?), a kiedy psoryczny głód ustąpi, organizm sam powróci stopniowo do zwykłych zachowań i prawidłowej wagi.

Różnicowanie otyłości (wg F. Kokota)

Istotne znaczenie dla terapii ma odróżnienie otyłości pierwotnej (o niejasnej przyczynie) od wtórnej (uwarunkowanej genetycznie lub związanej z zaburzeniami ze strony układu nerwowego bądź endokrynologicznego). Tak więc otyłość pierwotną należy różnicować z:

–     otyłością uwarunkowaną genetycznie (zaliczamy tu otyłość występującą w przebiegu rzadko spotykanych jednostek chorobowych, takich jak zespół Laurence-Moon-Biedla, zespół Morgagni-Morell-Stewarta, choroba Dercuma, zespół nadnerczowo-płciowy, zespół Klinefeltera, zespół Turnera, zespół Stein-Leventhala i choroba von Gierkego),

–     otyłością neurogenną

      •     wywołaną zmianami organicznymi (takimi jak stany zapalne, urazy, guzy OUN),

      •     wywołaną zmianami czynnościowymi (takimi jak diencefalozy, nerwice oraz występującymi jako działania uboczne leków),

–     otyłością występującą na tle pierwotnych zaburzeń hormonalnych (zespół Cushinga, niedoczynność tarczycy, pierwotny hiperinsulinizm)
.

 

Zaburzenia odżywiania cz. 2

OBRAZ KLINICZNY

 

Binge eating disorder (zespół niekontrolowanego objadania się).

 

Kryteria diagnostyczne wg Spitzera 1993:

A.  Powracające epizody objadania się. Chory ma przy tym poczucie braku kontroli nad ilościami spożywanego pokarmu i możliwością zaprzestania jedzenia.

B.   W czasie epizodów objadania się występują co najmniej trzy z następujących kryteriów braku kontroli:

      –     jedzenie zdecydowanie szybsze niż normalnie,
      –     objadanie się aż do wystąpienia przykrych objawów gastrycznych,
      –     pochłanianie dużej ilości pokarmu bez fizycznego uczucia głodu,
      –     jedzenie w samotności w celu ukrycia przed innymi ilości spożywanego pokarmu,
      –     po jedzeniu uczucie niezadowolenia z siebie, depresja, poczucie winy.

C.   Stan przygnębienia istotny dla objadania się mimowolnego.

D.  Objadanie się występuje średnio co najmniej dwa razy w tygodniu przez okres 6 miesięcy.

E.   Zaburzenie nie odpowiada kryteriom diagnostycznym bulimia nervosa i anorexia nervosa.

Trudno przetłumaczalny angielski termin binge oznacza przyjemność bez ograniczeń; słowo to bywa używane do określania różnego typu ekscesów. Binge eating odnosi się potocznie do nadmiernego jedzenia, charakteryzującego się utratą kontroli nad ilością zjadanej żywności. Z tego punktu widzenia zjedzenie nawet minimalnej porcji pokarmu, na przykład jednego kawałka czekolady, może być uznane za taki wybryk, jeśli nastąpi w wyniku niekontrolowanego impulsu. Termin bulimia będzie w tym kontekście określać jedzenie bez kontroli, lecz ilości obiektywnie istotnych. (G. Apfeldorfer)

Stuffing syndrome (zespół opychania się) polega na spożywaniu pokarmu w ilościach znacznie przekraczających możliwe zapotrzebowanie organizmu, przy czym chory ma poczucie braku kontroli nad ilością i możliwością zaprzestania jedzenia.

Night eating syndrom (zespół jedzenia nocnego). „Osoba dotknięta tą przypadłością regularnie budzi się w nocy i nie może ponownie zasnąć, nim nie pochłonie – często półprzytomnie – obfitej ilości jedzenia. Rano pozostaje jej tylko niejasne wspomnienie nocnego epizodu.”

Carbohydrate craving syndrom (zespół łaknienia cukrów). „Osoby pobudliwe i niespokojne ulegają regularnym atakom nieodpartej ochoty na produkty słodkie, ponieważ tylko takie je uspakajają; można to porównać z uzależnieniem od narkotyku. Wilczy apetyt na słodycze występuje także w przebiegu depresji. Cukier ma wpływać na poprawę nastroju przez podwyższenie poziomu serotoniny w mózgu.”

Zespół uzależnienia od czekolady. W sytuacjach stresu lub konfliktu wewnętrznego osoba cierpiąca na tą przypadłość ulega nieopanowanemu przymusowi spożycia czekolady.

Zespół anarchii żywieniowej charakteryzuje się przymusem ciągłego pojadania, chrupania, przegryzania między posiłkami lub zamiast nich.

Wszystkie powyższe zespoły, postacie niepełnoobjawowe, przedkliniczne i inne mogą w konsekwencji prowadzić do przybierania na wadze, skutkiem czego jest otyłość lub – w przypadku prób kompensacji – bulimia a nawet anoreksja.

 

Pigułka czy miłość

PIGUŁKA CZY MIŁOŚĆ

Na podstawie pracy prof. dr. hab. Zbigniewa Dobrzańskiego
„Cholesterol – mity, fakty, manipulacje”

Panuje przekonanie, że cholesterol odpowiada za współczesne choroby cywilizacyjne, przede wszystkim schorzenia serca i miażdżycę. Dlatego też wielu naukowców, lekarzy i dietetyków przestrzega przed nadmiernym spożywaniem tłuszczów i produktów bogatych w cholesterol. Jednak dieta dostarcza zaledwie 20-50% cholesterolu, reszta powstaje endogennie. Analizy wykazują ponadto, że mięso chude bądź tłuste zawiera podobne ilości cholesterolu, co czysty tłuszcz. Pobranie cholesterolu z żywnością nie przekłada się bezpośrednio na jego poziom we krwi człowieka, zależący także od czynników genetycznych, poziomu białek biorących udział w jego wydalaniu (Apo-A1) (nośnik HDL – „dobry”) i (Apo-B) (nośnik LDL – „zły”). Od tego, ile posiadamy jednych i drugich zależy, czy cholesterol zacznie odkładać się w ścianach tętnic, czy też będzie mógł bezpiecznie opuścić nasz organizm. Doświadczalnie dowiedziono też, że groźny dla organizmu jest nie sam cholesterol, ale jego postać utlenowana: cholesterol zawierający dodatkowe atomy tlenu, wstrzyknięty zwierzętom doświadczalnym, poważnie uszkadza tętnice, do czego nie dochodzi po wstrzyknięciu czystego nieutlenionego cholesterolu.

Cholesterol zawarty w spożywanym przez nas mięsie, jajach i innych produktach jest czysty, dopóki nie zostanie poddany gotowaniu lub innemu procesowi przetwarzania. Wtedy część czystego cholesterolu przekształca się w oksycholesterol. Substancję tę zawierają też na przykład mrożone produkty spożywcze, mleko w proszku i sproszkowane jaja.

Endogennym źródłem oksycholesterolu jest homocysteina, aminokwas powstający z metioniny. Umożliwia ona tworzenie się tej groźnej substancji wewnątrz komórek w tętnicach, powodując powstawanie płytek miażdżycowych (i zakrzepów).

Z kolei nadmiar żelaza zwiększa zdolność homocysteiny do tworzenia oksycholesterolu w tętnicach. Najnowsze badania fińskie sugerują, że zbyt duża ilość żelaza zmagazynowanego w organizmie może przyspieszyć rozwój miażdżycy i choroby wieńcowej. Aktualnie zaleca się, aby mężczyźni i kobiety po menopauzie nie przyjmowali preparatów żelaza, jeśli nie mają wyraźnych niedoborów.

*

*      *

Nietrudno wysnuć wniosek, że rozpowszechniona dziś wysoko przetworzona, a w związku z tym zupełnie jałowa dieta, uzupełniana zewnętrznie uniwersalną suplementacją (zalecane dawki multisuplementów są dla każdego takie same, niezależnie od struktury genetycznej, wydolności mechanizmów przyswajania, szybkości i wydolności metabolizmu, aktualnego stanu zdrowia itp.) – stanowi drogę donikąd.

Zewnętrzna suplementacja zawsze będzie daleka od fizjologii. Weźmy jako przykład jajko – spożyte w całości nie jest szkodliwe pomimo dużej zawartości cholesterolu, a to dlatego, że równocześnie zawiera dużą ilość DHA (kwasów obniżających poziom homocysteiny). Zupełnie przeciwnie ma się rzecz z jajkiem przetworzonym i tę zależność można odnieść do wszelkich innych naturalnych produktów spożywczych.

Bezsensowne reklamy typu: szklanka przykładowego witaminizowanego mleka czy napoju pokrywa dzienne zapotrzebowanie na np. żelazo, wapń i aminokwasy egzogenne – zmuszają do zadania pytania: czy to znaczy, że po jej wypiciu mam przez resztę dnia głodować?

Nie da się zastąpić pigułką prostej diety złożonej z nieprzetworzonych produktów pochodzących ze środowiska, w którym żyjemy. Pamiętajmy też, że ostatecznie to nasz mózg za pośrednictwem układu neuro-endokrynno-imunologicznego warunkuje końcowy kształt procesów metabolicznych w ustroju, w tym także procesu tworzenia i rozpadu blaszek miażdżycowych. Suplementy nie pomogą, jeśli w sercu brak pokoju i miłości.

Poznaj (NIE)bezpieczeństwo suplementacji żelaza, przeczytaj: Żelazne zdrowie – mity i fakty.